Praca dzielnicowego, którego dyżurny skierował na miejsce kradzieży pojazdu nadała kierunek całej sprawie. Policjanci udowodnili, że zgłoszona kradzież nie miała miejsca a pojazd został sprzedany na złom. To postępowanie znajdzie finał w umorzeniu wobec braku znamion czynu zabronionego.

Dwa dni temu (10.05.), około godziny 21:00, do Komisariatu Policji Toruń Rubinkowo zgłosiła się 41- letnia kobieta, która poinformowała o kradzieży pojazdu marki opel astra. Opowiedziała dyżurnemu, że kiedy  przebywała  przez kilka dni w szpitalu ktoś ukradł jej pojazd, który pozostawił dla niej mąż w Toruniu przy ul. Łukowej. Gdy skontaktowała się z mężem ten nadal twierdził, że pojazd powinien stać przy tej ulicy a jeżeli go tam nie ma to znaczy, że  ktoś go ukradł.

Dyżurny  natychmiast na miejsce skierował  dzielnicowego. To podjęte przez niego błyskawicznie czynności nadały właściwy kierunek pracy kolejnej grupy policjantów delegowanych do tego zdarzenia. Dzielnicowy podczas rozpoznania  ustalił z okolicznymi świadkami,  że pojazd został zabrany przez lawetę. Ustalono również właściciela holownika. Całe zdarzenie zarejestrował również zabezpieczony przez dzielnicowego monitoring. Okazało się, że pojazd trafił na jedno z pod chełmżyńskich złomowisk. Właściciel złomowiska okazał się umową kupna sprzedaży pojazdu co dawało delegację do jego recyklingu. Tym samym policjanci udowodnili, że zgłoszone przez kobietę przestępstwo nie zaistniało.

W takim przypadku na zawiadamiającym może ciążyć odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie organu o przestępstwie, do którego nigdy nie doszło za co może grozić do 8 lat więzienia. Jedno jest pewne postępowanie w sprawie kradzieży tego opla astry zostanie umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego.  

  • Zdjęcie poglądowe. Patrol policjantów.